poniedziałek, 14 marca 2011

Ostatni dzień przed nami, a jeszcze sporo do zrobienia

Tak to jest, jak się rzeczy zostawia na ostatnią chwilę... Ale damy radę, jak zawsze.

Zrobiliśmy spore zakupy w sklepie sportowym, m.in. nieduży plecak na stelażu - 40 litrów (Grzesiek chciał w ogóle zabrać tylko jeden duży plecak na 3 osoby !!!). No ale w końcu go przekonałam, że to chory pomysł. Ubrań bierzemy niewiele, będziemy kupować na miejscu to, co nam będzie w danym momencie potrzebne, ale jest mnóstwo innych rzeczy i robi się z tego wieki bagaż.

Zrobiłam dziś zapas różnych leków i skróciłam włosy (dostałam za to opierdziel, ale co tam :)) Jutro pakowanie, robienie kanapek, a w środę rano fruuuuuuuu ... i tyle nas widzieli :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz